Artykuły

Uczeń partnerem procesu kształcenia

Gdy myślimy o relacjach między nauczycielem a uczniem we współczesnej szkole, na myśl przychodzi nam związek między nauczycielem-mistrzem i uczniem-naśladowcą. Zadaniem rzeczonego mistrza jest przekazać swoją wiedzę w jak najlepszy sposób, a obowiązkiem ucznia jest sumienne, skrupulatne i trochę bezrefleksyjne przyswojenie nowych wiadomości i umiejętności, aby zdać egzamin, pójść na studia lub opanować to, czego będzie potrzebował we współczesnym życiu pozaszkolnym. W dzisiejszych czasach niewątpliwie trudno jest uciec od relacji tego typu, ponieważ to z wyników egzaminów zewnętrznych (i tym samym z efektów rekrutacji do kolejnej szkoły lub na studia wyższe) nauczyciel jest niejednokrotnie rozliczany…
Problemem opisanej powyżej relacji jest nie tylko ciążąca na nauczycielu presja z tytułu chęci uzyskania wśród swoich uczniów jak najwyżej średniej lub jak najlepszego wyniku egzaminu. W przytoczonym przykładzie wyraźnie widać, że odbiera się uczniowi autonomię w procesie nauczania i tym samym wspomniany wcześniej “naśladowca” nie staje się osobą (w pewnym stopniu) równą nauczycielowi, a człowiekiem podrzędnym, który nie ma prawa do sprzeciwu i wyrażania własnego zdania…
Czy właśnie tak powinna wyglądać edukacja XXI wieku? Moim zdaniem nie – uważam, że uczeń powinien być w wielu sprawach partnerem procesu kształcenia i mieć możliwość wpływania na jego przebieg, a relacje tego typu można uzyskać we współczesnej szkole bez przewracania całego świata do góry nogami 🙂
Zatem jak sprawić, aby zamiast relacji mistrz-uczeń doprowadzić do partnerstwa w procesie edukacji? Poniżej opiszę kilka sposobów, które sam stosuję w swojej pracy zawodowej i do których stosowania gorąco zachęcam.

Spis treści:

1. Proponowane sposoby tworzenia relacji partnerskich między nauczycielem i uczniem
a) Kto pyta, nie błądzi…
b) Czego będziemy się dziś uczyć?
c) Twoja opinia jest dla mnie ważna!
d) Jak sobie radzę?
e) Dlaczego dostałem ocenę opisową zamiast piątki?
2. Zakończenie

1. Proponowane sposoby tworzenia relacji partnerskich między nauczycielem i uczniem

a) Kto pyta, nie błądzi…
Jak przekonać uczniów, że nie ma złych pytań (i odpowiedzi)? 

Pierwszym problemem, jaki moim zdaniem dotyka edukację w Polsce jest bezrefleksyjna i najczęściej bardzo surowa ocena przez nauczycieli i uczniów wypowiedzi swoich oraz innych. Ludzie bardzo szybko potrafią zgasić pewność siebie wśród innych uczestników dyskusji, krytykując ich wypowiedzi w sposób agresywny bądź po prostu nie dający szansy na posiadanie innego zdania. Co więcej, z obawy przed ww. zachowaniami człowiek bardzo szybko zaczyna obawiać się wyrażania własnego zdania. Podczas lekcji takie zachowania są bardzo często widoczne… i nauczyciele powinni z nimi walczyć.
Zmotywowanie człowieka do wiary we własne możliwości zaczyna się w szkole właśnie. To tutaj dochodzi do pierwszych porażek i swoistego ostracyzmu, a zadaniem nauczyciela jest tak pokierować dyskusją, aby udowodnić uczniowi, że ma prawo do posiadania i wyrażania własnej opinii na wiele kwestii. Osoba prowadząca lekcję to nie krytyk, który ma wytworzyć grupę ludzi myślących podobnie…
Nauczycielu – pozwól uczniom na wyrażanie własnego zdania, nie krytykuj a wysłuchuj  i co najważniejsze – zachęcaj innych do kulturalnej polemiki a nie stosowania “języka hejtu”. Niedługo później zobaczysz, jak Twoi uczniowie staną się na lekcji bardzo aktywni i gotowi do prezentowania swoich opinii na wiele kwestii. Gwarantuję 🙂

b) Czego będziemy się dziś uczyć?
O omawianiu (i modyfikowaniu) planowanych działań edukacyjnych słów kilka.

 We współczesnej szkole niejednokrotnie zdarza się tak, że uczeń przychodzi na z góry zaplanowane lekcje i nie ma możliwości modyfikacji ich w jakikolwiek sposób – bo podstawa programowa, bo rozkład materiału rozpisany jest na 60/90/120 godzin a i tak nie da się go realnie w tym czasie zrealizować, bo nauczyciel (lub dyrektor!) po prostu nie akceptuje możliwości modyfikacji siatki lekcji… A gdyby tak pozwolić uczniom na, wspólną z nauczycielem, modyfikację tematów lekcji zaplanowanych na ten rok tak, aby wszyscy mieli szansę na rozwój swoich zainteresowań i jednocześnie na realizację założeń podstawy programowej?
Mimo, że proponowana sugestia brzmi bardzo utopijnie, to nie jest ona niewykonalna. Niektóre podręcznikowe lekcje można skutecznie pominąć bez straty dla stopnia realizacji podstawy, a zamiast nich zrealizować lekcje zgodne z potrzebami uczniów…
Ja na początku roku szkolnego przedstawiam swoim uczniom tabelę  z zagadnieniami, których nauczą się oni w tym roku szkolnym, a następnie zaczynam z uczniami rozmawiać, gdzie wprowadzamy modyfikację lub jakie “lekcje specjalne” ich interesują (i np. w liceum pojawia się tematyka slangu oraz tworzenia anglojęzycznego CV). Daję uczniom wybór, które zagadnienia zrealizujemy w pełni na lekcji, a które chcieliby oni zrealizować samodzielnie w domu. Pozwalam uczniom nawet na przygotowanie własnych lekcji na dany temat, tym samym pokazując im, że dopiero podczas opracowywania danego tematu w celu przekazania wiedzy na jego temat innym człowiek uczy się najwięcej… Możliwości jest sporo – wystarczy z nich skorzystać! Bez obaw – prawie każdy temat, nawet ten najbardziej szalony, można łatwo zmodyfikować tak, aby zrealizował podstawę programową 🙂
Oczywiście, aby zrobić to, o czym piszę, należy zmienić trochę swoje nastawienie. Po pierwsze, do lamusa musi odejść idea, że rozkład materiału do świętość, której nie można modyfikować w trakcie roku szkolnego (tyczy się to zarówno nauczycieli, jak i dyrektorów). Pozwólmy wszystkim na odrobinę kreatywności w tym szalonym świecie 🙂 Po drugie, dobrze jest pozwolić uczniom na pytania dot. zmiany rozkładu od Września do Czerwca – pomysły mogą pojawiać się przez cały okres nauki. Uczeń rozwija swoją wiedzę na dany temat cały czas (mimo, że nie zawsze to widać 🙂 ), więc i nowe idee mogą kreować się w jego/jej głowie ciągle, bez ustanku.
Szkoły które realizują podstawy programowe w ww. sposób już istnieją – jedne robią to delikatnie (tak jak ta, w której pracuję), drugie z o wiele większym rozmachem (acz nie zawsze z dobrym skutkiem – czy to dla ucznia, czy nauczyciela). Zmiana zaczyna się nie w Ministerstwie, a w szkole – wśród nauczycieli i uczniów, a nie wśród urzędników 🙂

c) Twoja opinia jest dla mnie ważna!
Znaczenie ewaluacji zajęć przez uczniów.

  Czy w swojej edukacji lub pracy spotkaliście się z ocenianiem lekcji i nauczycieli? Nie? To niedobrze… Ewaluacja zajęć przez uczniów to kolejny element edukacji XXI wieku, który uważam, że zasługuje na rozpowszechnienie.
Jeśli chcemy tworzyć szkołę nowoczesną, nakierowaną na potrzeby ucznia, to musimy znać jego zdanie! Bez tego przecież nie można mówić, że dana decyzja jest uzasadniona ich potrzebami, czyż nie?
Sposoby na ww. ewaluację są dwa i oba łączy jeden wspólny mianownik – anonimowość. Dobrze jest, wzorem szkoły w której jestem zatrudniony, przeprowadzać wśród uczniów ankiety np. zajęć, klasy, wyposażenia szkoły itp. Ja jednakże proponuję pójść o krok dalej – warto pod koniec roku szkolnego przeprowadzić własną ankietę wśród swoich podopiecznych i tym samym pozwolić im na realne wyrażenie własnego zdania. Ja od poprzedniego roku szkolnego takie kwestionariusze przeprowadzam, a uzyskane odpowiedzi nikomu nie są przekazywane i ikt, poza mną, nie ma do nich wglądu 🙂 Dzięki takiej decyzji uczniowie nie obawiają się, że nauczyciel “oberwie” od dyrektora za to, co napisali oni w ankiecie…
A o co i w jaki sposób pytam? Zobaczcie sami:

  • ankieta oceniająca lekcje (przeprowadzona w Czerwcu 2018)

  • ankieta oceniająca działania wychowawcy (przeprowadzona w Czerwcu 2018)
    Przed przedstawieniem drugiej ankiety (zaj. wychowawcze) kilka uwag technicznych 🙂 W szkole w której pracuję zamiast typowego wychowawstwa klasowego stosuje się tzw. grupy wychowawcze – czyli zbioru uczniów od klasy 8 aż do 3 liceum, do których uczniowie się samodzielnie zapisują. Taki system pozwala im na wybranie profilu swojej grupy – który ma wpływ na organizowane przez wychowawcę wycieczki zwane Dniami Latającymi – i na tematykę poruszaną czasami podczas cotygodniowych zajęć z swoim opiekunem.

Uwierzcie mi – uzyskane odpowiedzi pozwalają mi na modyfikację swoich lekcji na kolejny rok szkolny w taki sposób, aby zadowolić większość respondentów 🙂

d) Jak sobie radzę?
Samoocena ucznia gwarantem jego autonomii edukacyjnej.

 Kolejnym krokiem do utworzenia realnych relacji partnerskich jest pozwolenie uczniom na samoocenę swoich osiągnięć edukacyjnych – zarówno w “skali makro”, tj. przed testem sprawdzającym, jak i w “skali mikro”, tj. podczas lekcji.
Moim zdaniem dobrą metodą jest, aby uczniowie nie byli oceniani za osiągnięcia uzyskane przez nich w zadaniach domowych. Dlaczego? Uważam, że to, jak odrobili zadanie domowe powinno być tylko i wyłącznie elementem ich nauki i samooceny – nie powinno mieć wpływu na ocenę końcową z przedmiotu. Formalną analizę umiejętności i wiedzy ucznia stanowi przecież test! Zadanie domowe powinno być stosowane w taki sposób, aby uczeń mógł samodzielnie zweryfikować czy i w jakim stopniu rozumie zagadnienia omawiane na danej lekcji lub w danym rozdziale.
Podczas lekcji natomiast uczeń może przez cały czas oceniać, czy radzi sobie z danym materiałem. Na moich lekcjach uczniowie stosują kolorowe kubeczki, które działają m. in. jak “szkolna sygnalizacja świetlna”, dzięki której uczniowie nie tylko oceniają swoje zrozumienie tematu w trzy stopniowej skali, ale i dają znać mi, że potrzebują pomocy bądź są gotowi na dodatkowe wyzwania 🙂

Samoocena ucznia, realizowana w ww. sposób, stanowi gwarancję, iż proces jego/jej nauki będzie autonomiczny – dostosowany do potrzeb jednostki, a nie ogółu. W edukacji niejednokrotnie zdarza się nam zapominać, że klasa to nie zbiór jednakowych ludzi, tylko zbiór różnych jednostek. I tak nie można powiedzieć, że “ta klasa jest zła” – każdy uczeń ma inne potrzeby i w inny sposób je wyraża; w głośnej klasie z pewnością są ciche osoby, które mają problem z nauką z powodu hałasu wywoływanego przez kilkoro innych ludzi… Samoocena naszych podopiecznych daje nam szansę na pozwolenie im wszystkim na rozwijanie swoich zdolności w swoim tempie i, co równie ważne, pomoże nam zlokalizować tych uczniów i dostosować do nich nasze lekcje.

e) Dlaczego dostałem ocenę opisową zamiast piątki?
Jak sprawić, aby uczeń wiedział, jaki jest jego realny stan wiedzy i jak go powiększyć?

 Ostatnim elementem tworzenia relacji partnerskich w szkolnictwie są oceny opisowe. Dlaczego warto je stosować zamiast ocen cyfrowych? To proste – mając opis, w którym nauczyciel wyszczególnia co było OK, co nie, jak to poprawić i w jakim kierunku iść dalej osoba wstawiająca ocenę mówi uczniowi o wiele więcej, niż po prostu “dostałeś piątkę” lub “dostałeś 90%”. W edukacji warto pamiętać, że nie chodzi po prostu o uzyskanie dobrych ocen i wysokiej średniej – nauka polega na tym, aby kończąc ją, zakres wiedzy w naszej głowie był większy niż wcześniej. Czyż nie ma lepszego sposobu na to (i tym samym na zwiększenie u ucznia autonomii jego nauki) niż omawianie z nim jego osiągnięć edukacyjnych i wskazywanie drogi do osiągnięcia zamierzonego celu?

2. Zakończenie

Z pewnością w tym momencie zauważyłeś / zauważyłaś, że wszystkie wskazane przeze mnie sposoby mają ze sobą coś wspólnego… Tak! Relacje partnerskie w edukacji to jeden z sztandarowych elementów Oceniania kształtującego 🙂 Warto się nim zainteresować – jeśli nie wiesz jeszcze czym ono jest, to zachęcam do lektury mojego artykułu z Lutego 2018:

Ocenianie kształtujące w praktyce

Inspiracją do powstania tego artykułu jest akcja #RokRelacji #RR organizowana na Facebooku. Nie wiesz o czym mówię? Czym prędzej zajrzyj na:

 https://www.facebook.com/Rok-Relacji-933591610172547

Dziękuję za lekturę! Daj znać w komentarzu, co sądzisz o treści tego artykułu.
Twoja opinia jest dla mnie bardzo cenna 🙂

Tytułowy obrazek pochodzi z bazy clipartxtras.com

 

 

Udostępnij tego posta dalej!
Reklama
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Loading...